środa, 7 marca 2012

Dolina Białej Wody zimą, Tatry Wysokie



Rysy, Niżnie Rysy i Żabi Szczyt Wyżni

Polana Biała Woda


Młynarz







Babia Góra - Królowa Wiatrów w zimowej odsłonie






Babia Góra -samotna wyspa na horyzoncie, przyciągająca wzrok masywnością swej sylwetki. Moje pierwsze zetknięcie z nią miało miejsce ładnych parę lat temu. Był początek maja, zegar wskazywał parę minut po północy. Zamiast grzecznie spać, w świetle latarki podchodziłam na jej szczyt szlakiem z Zawoji. Wokół mnie ciemny las i złowieszcza cisza nocy. Mój partner obiecał mi przepełniony romantyzmem wschód słońca, złapałam haczyk. Zamiast tego grzęzłam w śniegu, próbowałam odnaleźć się we mgle i uciekałam przed wściekłym wiatrem, który panoszył się, jak król na włościach, po rozległym wierzchołku Babiej. Moim przyjacielem ogłosiłam wówczas murek na jej szczycie, za którym chowałam się, odmawiając dalszej współpracy partnerowi. Wschodu słońca nie było, ale tamtą noc pamiętam do dziś. Pamiętny początek mojej romantycznej znajomości. Wtedy też powzięłam postanowienie, następne wejście będzie za dnia, w super pogodzie. I tak też poczyniłam, ale znowu dane mi było spotkać się z tym rozszalałym wiatrem, porywającym głowy i ciała. Nie żałuję, było warto. Tym razem, zamiast mgły, ujrzałam przepiękną panoramę, z której góra jest znana. Babią jednak zawsze będę kojarzyć z wietrzną stroną jej natury. Może to jest objaw jej wściekłości, samotności, a może rozpaczy, nie wiem. Wiem, że jest piękna i warta wysiłku. Zadziwia mnie ona sama, jak i liczba imion przez nią posiadanych. Zwą ją Babią Górą, bo według niektórych ludowych podań jest kupą śmieci wysypaną przez babę olbrzymkę, a według innych to kochanka zbójnika skamieniała z żalu na widok zabitego ukochanego. Niektórzy nazwę wywodzą wręcz od "bab -czarownic", które ponoć na Babiej Górze, każdego roku, 13 grudnia, w noc św. Łucji, zlatują się na narady, ucztę i zabawy. Jej najwyższy wierzchołek zwie się zaś Diablak. I za tym również stoi historia. Podobno swego czasu diabeł zbudował tu dla zbójnika zamek. Kiedy jednak zapiał kogut, budowla runęła, zabijając zbójnika. Dla mnie jednak na zawsze pozostanie Królową Wiatrów, górą o porywczej naturze i nieprzewidywalnym temperamencie, a także Królową Niepogody, przed którą trzeba czuć iście poddańczy respekt.